Początki amerykańskich badań nad dziejami Rosji


Początki szerszego zainteresowania Rosją i jej historią przypadły w Stanach Zjednoczonych na lata osiemdziesiąte XIX wieku[1] , w związku z pojawieniem się mody na literaturę rosyjską i jej przekłady. Był to fenomen tożsamy z podobnymi zjawiskami na Zachodzie Europy. Podobnie, atrakcyjna w tym okresie stała się muzyka rosyjska.
Dodatkowego impulsu dostarczyli emigranci z terenów Imperium Rosyjskiego, najczęściej Żydzi i Polacy, często bardzo krytycznie patrzący na system władzy panujący w Rosji. Ten krytycyzm spotkał się na gruncie amerykańskim z krytycyzmem rosyjskich liberałów i radykałów. W USA wykładali przed I wojną światową m. in. Maksym Kowalewskij (seria wykładów poświęconych ustrojowi Rosji na University of Chicago w 1901 r.) i Paweł Miliukow (wykłady o kulturze rosyjskiej tamże w 1903 r. i w tym samym roku w Bostonie), mówiąc krytycznie o współczesnej im Rosji[2].
Jednakże pierwsze impulsy badawcze wyszły nie z kręgów akademickich, a od zamożnych, wykształconych podróżników - amatorów.
George Kennan (nie należy mylić z historykiem i dyplomatą George'm F. Kennanem) w 1891 r. opublikował dwutomowe dzieło "Siberia & the Exile System". Początkowo bronił rosyjskich pomysłów penitencjarnych, dostał nawet zgodę na podróż na Syberię, ale ta podróż zmieniła radykalnie jego poglądy (podróże po Rosji w ogóle pozbawiały cudzoziemców, przynajmniej niektórych cudzoziemców, złudzeń - tu nasuwa się skojarzenie choćby z Andre Gide'm).
Szczególną rolę odegrał Jeremiah Curtin. Absolwent Harvardu, spędził kilka lat w amerykańskim poselstwie w Petersburgu (1864 - 1870), wiele w tym czasie podróżując, w tym po krajach azjatyckich. Tłumaczył rosyjską literaturę (m.in. Gogola), napisał kilka książek, m. in. o Turkiestanie i Mongolii. Curtin tłumaczył również literaturę polską, będąc autorem przekładów "Quo vadis" i "Pana Wołodyjowskiego" ("Pan Michael") Sienkiewicza, a także Prusa[3].
Jak pisał Wojciech Karpiński przy okazji rozważań o Markizie de Custine "Podróże kształcą - lecz tylko tych, którzy poza powierzchniową warstwą zdołają odsłonić istotę zjawisk, nadać im indywidualne piętno: twórczą świadomością narzucić znaczenie"[4]. Czasem owi zamożni i wykształceni amatorzy i podróżnicy potrafili być jednak nie aż tak przenikliwymi obserwatorami rosyjskich realiów. Np Albert Beveridge, polityk i senator z Indiany, podróżował po Rosji i Azji w 1901 r., widząc upadek Cesarstwa Chin i postulując polityczne współdziałanie Rosji i USA w tym regionie. Jednak, jeśli chodzi o jego kontakty rosyjskie, był pod silnym wpływem kręgów konserwatywnych i reakcyjnych, uwierzył w potęgę Rosji i nie dostrzegał słabości Imperium. Stąd jego całkowicie mylna prognoza w kwestii wojny z Japonią. Kto wie, czy - paradoksalnie - nie był to protoplasta zachwyconych Rosją pokoleń amerykańskich sowietologów.
Badania akademickie wzorzec wzięły z Niemiec i z koncepcji "Landeskunde". Amerykański "Nation - study program" obejmował poznawanie języka, literatury, historii, prawa, administracji i ustroju, gospodarki, etc. Jednak, w odróżnieniu od uniwersytetów europejskich, w amerykańskich uniwersyteckich badaniach nad Rosją (do II wojny światowej) znikoma jest rola rządu. Były one inspirowane i finansowane przez pomysłowe i bogate osobowości prywatne.
Jako pierwszy poprowadził w USA cykl wykładów o historii Rosji na Uniwersytecie Harvarda w 1894 r. Archibald Cary Coolidge (1867 - 1928)[5]. W Harvardzie priorytetowe znaczenie miały w tym czasie studia nad antykiem, nad dziejami Zachodu i badania nad przeszłością Ameryki. Coolidge wprowadził nowy przedmiot - wykłady z dziejów Europy Północnej, rozumiejąc przez ten region obszary skandynawskie, Polskę i zwłaszcza Rosję. Ten sam Coolidge wprowadził później w USA pionierskie wykłady z dziejów Europy Środkowej. Był bardzo zamożnym człowiekiem, więc mógł sobie pozwalać na innowacje programowe: władze Harvardu zgodziły się na lektorat języka rosyjskiego i na wykłady z dziejów literatury rosyjskiej, gdy Coolidge zobowiązał się płacić przez 5 lat pensję Leo Wienerowi (1862 - 1939, w USA od 1882), tłumaczowi Tołstoja, geniuszowi mówiącemu biegle w 40 językach.
Coolidge śledził literaturę przedmiotu, recenzując francuskie, niemieckie i rosyjskie monografie poświęcone dziejom Rosji i Europy Wschodnej na łamach "American Historical Review". Był też twórcą jednej z najlepszych kolekcji książek z dziedziny dziejów Rosji i Europy Wsch. (w obrębie Widener Library, Harvard). Dzieje samej Widener Library związane są z zatonięciem Titanica w 1912 r. Na pokładzie znajdował się jeden ze studentów Coolidge'a. Zrozpaczeni po jego śmierci bogaci rodzice postanowili, za sugestią profesora, uczcić pamięć syna przez ufundowanie znakomitego gmachu biblioteki uniwersyteckiej. Skądinąd ciekawa jest też historia dawnej rosyjskiej kolekcji w Bibliotece Kongresu w Waszyngtonie. Ponieważ na początku wieku zbiory rosyjskie były tam szalenie ubogie, bogaty rosyjski przemysłowiec z Krasnojarska, Gienadij Judin sprzedał Bibliotece Kongresu w 1907 r. za symboliczną sumę olbrzymi księgozbiór, liczący ponad 80.000 egz. Księgozbiór ów pozostawał nierozpakowany w skrzyniach, w których przypłynął jeszcze przez 50 lat!
Innym ważnym animatorem badań nad Rosją był Charles Crane, bogaty przemysłowiec, który w 1914 r. za gigantyczną sumę 15.000.000 USD sprzedał swe przedsiębiorstwa i poświęcił się podróżom i badaniom. Odbył 25 podróży do Rosji, świadczył także olbrzymią finansową pomoc dla badaczy dziejów kultury rosyjskiej.
Ale te pionierskie przedsięwzięcia dawały skromne efekty. Jedynie 3 uniwersytety przed 1914 r. miały kursy z zakresu rosyjskiej literatury i języka (Harvard, Columbia i Berkeley), zaś tylko dwa z nich (Harvard i Berkeley) w zakresie dziejów Rosji. W Berkeley prof. George R. Noyes w latach 1912 - 1913 miał tylko 15 studentów w ramach prowadzonych przez siebie 3 kursów języka rosyjskiego.
W kręgach akademickich panowała spora ignorancja w zakresie problematyki rosyjskiej. Gdy prezydent Wilson prosił o pomoc ekspercką w trakcie konferencji paryskiej (tzw. The Inquiery), ze specjalistów od tej części świata mógł liczyć na niewielu więcej niż Coolidge'a i Roberta Lorda[6].
Pionierzy amerykańskich badań nad Rosją nie byli, co ciekawe, słowiańskiego pochodzenia, rzadko też wywodzili się z tej części świata. Jedynie Leo Wiener przybył do USA jako dwudziestolatek. Początki badań nad Rosją nie są też związane z inicjatywami misyjnymi (jak to było w przypadku badań sinologicznych).
Uderza bardzo solidne wykształcenie ogólne tych pionierów. Rola rządu - żadna czy znikoma. Amerykańskie zaplecze akademickie w początkach dwudziestolecia międzywojennegobyło jeszcze dość słabe. Gdy w 1928 r. amerykańska dyplomacja zaczęła kształcić specjalistów w zakresie spraw rosyjskich (np. George F. Kennan), brali oni lekcje w Berlinie, Paryżu i Rydze. Pionierzy ci byli zakorzenieni głęboko w kulturze Zachodu, stąd na problematykę rosyjską zapatrywali się częściej z perspektywy zachodniej niż moskiewskiej. Inna rzecz, że często traktowali Rosję podobnie jak Masaryk: według nich była ona tym, czym niegdyś Europa, czyli dawali wyraz traktowaniu Rosji jako części Europy właśnie (choć "kulturowo opóźnionej") nie zaś Azji czy Eurazji.
Przełom w amerykańskiej refleksji nad dziejami Rosji nastąpił po rewolucji rosyjskiej 1917 r., a zwłaszcza po zdobyciu władzy przez bolszewików. Na emigracji znalazło się wielu wybitnych rosyjskich historyków. Amerykanom udało się sprowadzić do USA przynajmniej dwu spośród nich: Michaiła Karpowicza (Karpovicha) i Gieorgija Wiernadskiego (Vernadsky'ego). Pierwszy objął profesurę w Uniwersytecie Harvarda, drugi - w Yale. Karpovich, choć niemal nic nie pisał, był człowiekiem charyzmatycznym i wykształcił większość liczących się potem amerykańskich badaczy dziejów Rosji, zaś Vernadsky, zdecydowanie bardziej samotny, napisał podstawowe w kręgu amerykańskim dzieła poświęcone dawnym dziejom Rusi i Rosji. Analiza ich dorobku, jak też dziejów amerykańskich studiów rosyjskich w dwudziestoleciu międzywojennym i w okresie późniejszym, wykracza jednak zdecydowanie poza ramy niniejszego tekstu.

Przypisy:

  1. W Stanach Zjednoczonych w ostanich latach pojawiło się zainteresowanie dziejami zarówno amerykańskiej, jak - zwłaszcza - zachodnioeuropejskiej refleksji nad Rosją, a zwłaszcza mitologizacją jej dziejów. Najważniejszą pracą w tym nurcie badań jest niewątpliwie błyskotliwa i ważna książka emerytowanego profesora Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, Martina Malii. Zob. Martin Malia, Russia under Western Eyes. From the Bronze Horseman to the Lenin Mausoleum, Cambridge Mass. 1999. Ten sam autor opublikował kilka lat wcześniej dzieje ZSRR, dające zarazem kapitalną analizę zachodniej i amerykańskiej sowietologii i jej złudzeń: M. Malia, The Soviet Tragedy. A History of Socialism in Russia 1917 - 1991, New York 1994. Jeszcze bardziej okrutną analizę zachodniego podejścia do ZSRR, choć już nie do Rosji, dał niedawno wybitny historyk angielski przez lata pracujący w USA, Robert Conquest: Reflections on a Ravaged Century, New York 2000. Wyd. polskie: R. Conquest, Uwagi o spustoszonym stuleciu, przeł. T. Bieroń, Poznań 2002.
  2. Podstawowe studia nad początkami amerykańskich badań nad dziejami Rosji ogłosił Robert F. Byrnes. Jego prace zebrane - zob. Robert F. Byrnes, A history of Russian and East European studies in the United States : selected essays, Lanham, Md, 1994. Z publikacji Byrnesa zaczerpnąłem szereg podawanych w niniejszym tekście faktów.
  3. Mimo jego zasług dla literatury polskiej, pozostaje on u nas właściwie całkowicie zapomniany. Rzecz ciekawa, niedawno cytowano natomiast wypowiedź jego żony, z tym, że zniekształcono nazwisko na Curin. Zob. Smecz, Z ukosa - Rzeczpospolita, dodatek Plus Minus, 28 czerwca 2003 r.
  4. W. Karpiński, Chusteczka imperatora, [London, b.d.w], s. 35.
  5. Zob. R. F. Byrnes, Archibald Cary Coolidge and "Civilization's Diary": Building the Harvard University Library /w:/ idem, A History of Russian and East European Studies in the United States, p. 149 - 172; R. F. Byrnes, Archibald Cary Coolidge: A Founder of Russian Studies in the United States - Slavic Review, vol. 38, 1978, p. 651 - 667. Przedruk w: idem, A History of Russian and East European Studies in the United States, p. 173 - 197. W polskich syntetycznych ujęciach dziejów historiografii (w tym w obszernych pracach J. Serczyka i A. F. Grabskiego), a nawet w nowej, 30-tomowej Wielkiej Encyklopedii PWN Coolidge nie jest wzmiankowany.
  6. Lord odegrał ważną rolę w poznawaniu dziejów Polski. Jego mistrzowska monografia poświęcona była dziejom II rozbioru i - co warto dodać - jako jeden z niewielu historyków spoza Rosji mógł się on oprzeć na źródłach archiwalnych rosyjskich, udostępnionych mu wskutek zabiegów dyplomatów amerykańskich w Petersburgu. Można również zaryzykować twierdzenie, że wiedza prezydenta Wilsona na temat Polski współczesnej w wielkim stopniu pochodziła od Lorda właśnie. Lord z czasem odszedł od kariery akademickiej, przeszedł na katolicyzm i przyjął święcenia kapłańskie. Tym samym, wzmacniając intelektualnie amerykański katolicyzm, osłabił zarazem amerykańskie studia nad dziejami Rosji i Europy Wschodniej. O Lordzie zob. J. Łojek, Wstęp w: R. H. Lord, Drugi rozbiór Polski, Warszawa 1984.

Mirosław Filipowicz

Dr Mirosław Filipowicz jest pracownikiem Instytutu Historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Referat został wygłoszony 30.09.2003 na posiedzeniu Komisji Historycznej O.L. PAN.


 

powrót do góry

powrót do wydawnictwa

 
Kronika Oddziału według dat  
 
 Siedziba oddziału : Polska Akademia Nauk, Oddział w Lublinie
 Pałac Czartoryskich, Plac Litewski 2, e-mail: pan-ol@hektor.umcs.lublin.pl
webdesign emzab.pl